Logo pl.masculineguide.com

Czterokołowiec W Moab, Utah, Odkryliśmy Granice Człowieka I Maszyny

Czterokołowiec W Moab, Utah, Odkryliśmy Granice Człowieka I Maszyny
Czterokołowiec W Moab, Utah, Odkryliśmy Granice Człowieka I Maszyny

Wideo: Czterokołowiec W Moab, Utah, Odkryliśmy Granice Człowieka I Maszyny

Wideo: Czterokołowiec W Moab, Utah, Odkryliśmy Granice Człowieka I Maszyny
Wideo: Dziewczynka została nazwana po babci. Kiedy piesek usłyszał jej imię, stało się coś niesamowitego... 2024, Może
Anonim

Lata są rozpaczliwie ciepłe; zimy są bardzo mroźne. Ponura pogoda materializuje się na horyzoncie i jest nad tobą w mgnieniu oka. Dysząc w rzadkim, suchym powietrzu na wysokości 4000 stóp nad poziomem morza, trzeba spożywać litr po litrze wody, bez względu na to, czy niebo jest bezchmurne, czy sztormowe. Cichy krajobraz czerwonych szczytów skalnych i spieczonych brązowych dolin zamienia się w wyjącą komnatę przesyconego piaskiem wiatru. Kilometry płaskiej ziemi ciągną się do stóp wysokich ścian skalnych, a na horyzoncie widać nieruchome tsunami.

Moab jest niebezpieczny, opuszczony i odwiedzany przez dziesiątki tysięcy turystów każdego roku. Te żądne przygód dusze gromadzą się tam, gdzie ekstremalna topografia zapewnia idealne warunki do uprawiania turystyki pieszej, rowerowej, wspinaczki, raftingu i jazdy terenowej.

Niektórzy goście nigdy nie wychodzą.

„Przyszedłem się wspinać” - wspomina Jeff Brennan z lokalnego zespołu Bluegrass Slim Pickins. „Po prostu się zakochałem i nigdy nie wróciłem do domu”.

Jego koledzy z zespołu mają podobne historie migracyjne. „Czasami przyjaciel powie, że idą dalej”, chichocze dzierżący mandolinę Neal Clark. „Dwa tygodnie później zobaczysz ich w sklepie spożywczym robiącym normalne zakupy”.

Image
Image

Gwiazdy Slim Pickins nie są wyjątkowe. Podczas mojego tygodnia we wschodnim Utah spotkałem niezliczonych osadników, którzy nie wyobrażali sobie życia nigdzie indziej. Rzeczywiście, zanim przygotowałem się do wejścia na pokład samolotu do domu, również poczułem szalony impuls, by zwlekać… może w nieskończoność.

Od dawna marzyłem o odwiedzeniu Moabu. To wizje ścigania się po urwistych ścianach skalnych i przedzierania się przez błotniste szlaki doprowadziły mnie do zakupu Jeepa Wranglera. „Któregoś dnia” - rozumowałem - „Zrobię to”.

Dzięki zaproszeniu od Cooper Tire & Rubber Company w końcu dotarłem do meccofa 4 × 4 - gotowy na spełnienie mojej fantazji.

Po przybyciu do Moab Under Canvas, luksusowego kempingu na północ od centrum Moabu, spędziłem dwie godziny, kierując kamerę w każdą stronę. Bladoniebieskie niebo, pomarańczowa ziemia i zniszczony wiatrem krajobraz nie przypominały niczego, co widziały moje podmiejskie oczy. Kiedy słońce w końcu zniknęło z pola widzenia, złote światło migotało przez krótką chwilę, aż noc zapadła jak ciężki koc. Gwiazdy zaśmiecały niebo, migocząc wokół smugi Drogi Mlecznej.

Image
Image

Nigdy nie czułam się taka mała.

Następnego ranka, wstając ze słońcem, pośpiesznie się ubrałem, namydliłem krem do opalania i dołączyłem do moich kolegów poszukiwaczy przygód, aby zapoznać się z naszymi towarzyszami Jeepa. tuzin mocno zmodyfikowanych Wranglerów generacji JK, każdy na oponach terenowych Discover STT Pro firmy Cooper, było pod opieką pięciu przewodników Outlaw Jeep Tour.

Image
Image

Outlaw opowiedział nam, jak obsługiwać skrzynię rozdzielczą, blokować przednie i tylne dyferencjały, zwalniać wahacze i używać wyciągarki. Potem przyszła kolej na zespół Cooper, aby wyjaśnić, co wyróżnia STT Pro na tle innych opon terenowych.

W tamtym czasie Cooper Tires był dla mnie tylko luźno zaznajomiony, ponieważ podczas nauki w Lucas Oil Racing School doświadczyłem opony tej firmy do jazdy ulicznej. To była pierwsza opona terenowa produkowana przez Coopera, ale mój szybki kurs dostarczył imponujących informacji.

Każda opona STT Pro jest „samoczyszcząca” dzięki dwóm elementom technologii: kieszeniom powietrznym i wgłębieniom, które wyskakują z błota, gdy opona się zgina, oraz nitom w oponie, które uwalniają małe kamienie. Inne zalety to drążki kierownicze zapewniające sztywność, elastyczny rowek, który składa się, dopasowując się do zewnętrznego i głównego bieżnika, gdy opona jest przewietrzana, wbudowana odporność na pękanie i odpryskiwanie na postrzępionych skałach oraz trwała przyczepność na śliskich nawierzchniach. To wszystko brzmiało fajnie, ale zostawiłem ocenę dla szlaków.

Wybierając limonkowy czterodrzwiowy Wrangler (którego natychmiast nazywam Franklinem), zgodziłem się z grupą, gdy szliśmy na szlak Seven Mile Rim. Oceniona na 5 z 10 pod względem trudności, dwutorowa trasa przebiega przez kopalnie uranu vidirt, slickrock i piaszczyste nawierzchnie. bezchmurne niebo sugerowało idealne warunki.

Image
Image

Zaledwie milę napotkaliśmy pierwszą przeszkodę. Przewodnicy z łatwością zeszli ze stromej półki, zanim wyskoczyli, aby nam pomóc. Dzięki połączeniu sygnałów ręcznych i poleceń głosowych, nasi liderzy pokierowali położeniem kół i wprowadzeniem przepustnicy. Poskramiacze z pewnością rzucili się do przodu, zsunęli i ruszyli dalej - bez śladu poślizgu.

Dalej przed nami pokryty piaskiem kamienny mur blokował nam drogę. „Chyba będziemy to obchodzić” - podsumowałem. Chwilę później z niedowierzaniem patrzyłem, jak prowadzący Jeep przemyka w górę i w górę.

„Najważniejsze jest, aby być gładkim i pozwolić oponom wykonywać swoją pracę” - poinstruował przewodnik w radiu. Oczywiście, ustawiając opony pod odpowiednim kątem i mierząc moc, pokonałem przeszkodę.

Po przybyciu do Łuku Uranowego zatrzymaliśmy się na lunch. Znajdując cień pod masywną wychodnią, opróżniłem trzy butelki z wodą i zjadłem kanapkę. Ostrzegano nas, ale byłem sceptyczny: jazda na czterech kołach to wyczerpująca praca. Nie mając czasu na regenerację, załoga Outlaw zaprowadziła nas z powrotem do dżipów.

W wolnym, stałym tempie nasza grupa pokonała każdą przeszkodę na naszej drodze. Za każdym razem, gdy uważałem, że wyzwanie jest zbyt wielkie, nasi przewodnicy wskazywali drogę do pokonania. W końcu dotarliśmy do końca szlaku w cieniu Courthouse Rock. Promieniując z osiągnięć, pozowaliśmy do zdjęcia obok naszych zwycięskich pojazdów.

Image
Image

Następnego dnia moja szyja, ramiona i przedramiona były napięte, przypominając mi o nadchodzącej bitwie terenowej. Ten sam skład jeepów czekał na nasz zespół na żwirowym parkingu, tyle że tym razem niebo było mozaiką ciemnych chmur. Rzeczywiście, zanim przejdziemy przez nasze ostatnie kontrole, krople wody zaczęły rzucać na metalowe kaptury i poszarpane dachy.

„To świetna okazja, aby pochwalić się osiągami opon w błocie” - powiedział Scott Jameson, dyrektor ds. Produktu firmy Cooper.

Gdy wszyscy się zgromadzą, Outlaw poprowadzi szlak Hell’s Revenge. Biorąc pod uwagę to, z czym mieliśmy do czynienia dzień wcześniej, słysząc, że ta trasa została przeskalowana, 8 na 10 sprawiło, że mój umysł szalał. Nie musiałem długo wyobrażać sobie, jakie wyzwania czekają nas, zanim dotarliśmy do początku szlaku.

Od słowa „idź” wspinaliśmy się po wąskim zboczu skalnym pod kątem 45 stopni. Wspinając się po powierzchni, zmierzyłem upadek z wysokości 80 stóp, zaledwie trzy stopy w każdym kierunku. „Pozostań na czarnej ścieżce” - ostrzegł Jeremy, nasz główny przewodnik. Posłusznie wspiąłem się na wszystkich czterech oponach po oznaczonej ziemi.

Image
Image

Deszcz przychodził i odchodził, gdy pokonywaliśmy nowe warianty przeszkód. Dwukrotnie byłem zmuszony włączyć przednie i tylne schowki, aby przedostać się przez bariery; kiedy to zrobiłem, wydawało mi się, że to oszustwo. Każda walka, z którą miałem do czynienia, była zbyt łatwa dla Wranglera z blokadą mechanizmu różnicowego.

Poruszając się wolniej niż dzień wcześniej, dotarliśmy do Hell’s Gate z opóźnieniem. Hell’s Gate to jedna z najsłynniejszych przeszkód 4 × 4 w Moabie: stromy spadek i nierówne wzniesienie zapewniają ekscytujące widowisko. Dzięki doskonałej linii, cierpliwości i płynnemu pędowi wyjdziesz z gwiazdy. Brakuje Ci jednak żadnej z tych cech, a spadniesz prosto na dno.

Jeremy ukończył Hell’s Gate więcej razy, niż może zliczyć. Z całkowitą pewnością załadował nas trzech do swojego jeepa i bezbłędnie pokonał oba odcinki. Mając nadzieję, że nas przestraszył, udawał awarię hamulca tuż przed wyczyszczeniem felgi… wyczyn zadziałał zgodnie z przeznaczeniem.

Wciąż drżąc od Bramy, pospieszyliśmy do końca szlaku.

Image
Image

Gdy zaczęliśmy wspinać się po kolejnym skalnym zboczu, ulewne deszcze zaczęły się od nowa. Niezrażeni, walczyliśmy dalej, ale nagle pogoda się pogorszyła. Woda szarpała się na boki wzdłuż przedniej szyby, a wiatr kołysał z prawej strony naszymi 4500-funtowymi Wranglerami. „Musimy teraz wejść na to wzgórze” - rozkazał Jeremy przez radio.

Posłusznie iz takim samym zaufaniem, jakim obdarzaliśmy personel Outlaw przez ostatnie dwa dni, pospieszyliśmy w górę po ogromnym głazie. Spodziewałem się, że w każdej chwili Franklin ześlizgnie się przez krawędź, ale opony mocno przylegały. Najgorszą burzę wyjechaliśmy w skupieniu, obserwując uderzenia piorunów po lewej i prawej stronie.

Dwie mile później, gdy ulewa w końcu ustąpiła, przestawiłem dźwignię zmiany biegów na 2H i wróciłem na brukowane drogi. Co ciekawe, wcale nie byłam zszokowana tym, co się właśnie wydarzyło.

Później tego wieczoru rozmawiałem z innymi kierowcami, którzy byli równie opanowani. Wszyscy zgodziliśmy się: to zaufanie naszych przewodników dodało nam odwagi i spokoju.

Być może jest to największe zestawienie postaci Moabu i to, które zachęca odwiedzających do pozostania: wszystkie skrajności (pogoda, ukształtowanie terenu lub inne) są witane przez mieszkańców z zadziwiającym spokojem.

Zalecana: