Logo pl.masculineguide.com

Przełamywanie Tego, Co Uważa Się Za Niezbędne W Przemyśle Winiarskim Podczas Pandemii

Spisu treści:

Przełamywanie Tego, Co Uważa Się Za Niezbędne W Przemyśle Winiarskim Podczas Pandemii
Przełamywanie Tego, Co Uważa Się Za Niezbędne W Przemyśle Winiarskim Podczas Pandemii

Wideo: Przełamywanie Tego, Co Uważa Się Za Niezbędne W Przemyśle Winiarskim Podczas Pandemii

Wideo: Przełamywanie Tego, Co Uważa Się Za Niezbędne W Przemyśle Winiarskim Podczas Pandemii
Wideo: 9 sprawdzonych sposobów, jak reagować na krytykę i mniej się nią przejmować (bezpłatne szkolenie) 2024, Może
Anonim

Wydaje się, że we wszystkich aspektach życia ciągle zadajemy sobie pytanie, co jest istotne? Czasami odpowiedź jest oczywista: nie roi się od plaży, wiosenne przerwy. Innym razem wymaga to podrapania głowy: czy pozwolę rodzicom teraz obserwować wnuki?

Radzenie sobie z pandemią jest dla większości z nas czymś nowym, więc rozumiemy, że istnieją szare obszary. Oczywiście zdrowie i bezpieczeństwo ludzkości jest priorytetem numer jeden. Ale co jest uważane za istotne, gdy zaczynamy ponownie otwierać gospodarkę i staramy się uniknąć drugiej fali C-19?

Image
Image

W przypadku wina jest wiele rzeczy. Od uprawiania winnic po fermentację soku w piwnicy i sprzedaż gotowego produktu w punktach sprzedaży detalicznej w całym kraju i poza nim - to ekspansywna bestia. To prawdziwa zaleta, którą wielu z nas może cieszyć się wygodnym jedzeniem i specjalnymi produktami, takimi jak wino w środku pandemii, ale konieczne jest, abyśmy nie tracili z oczu tego, jak te rzeczy trafiają na nasze stoły.

Powiązane czytanie

  • Najlepsze wina produkowane masowo
  • Najlepsze podcasty wina

Jesse Lange jest winiarzem drugiej generacji w swojej tytułowej wytwórni Willamette Valley. Producent z Dundee Hills ma korzenie sięgające 1987 roku i specjalizuje się w Pinot Noir, Chardonnay i Pinot Gris, a także wyczuwalne zamiłowanie do wędkarstwa muchowego. Jak wszystkie firmy, Lange musiał dokonać poważnych zmian, odkąd wirus zaostrzył swoją globalną kontrolę.

„Jeśli chodzi o wyrzeczenia, poczyniliśmy wiele zmian, aby nasi pracownicy i nasi klienci byli bezpieczni i zdrowi” - mówi. Obejmuje to wciąż zamkniętą salę degustacyjną, która po raz pierwszy zamknęła swoje drzwi w marcu. Po wybuchu pandemii decyzja była łatwa, ale szczególnie onieśmielająca dla przemysłu winiarskiego, który tak bardzo zależy od sezonowego ruchu w pomieszczeniach degustacyjnych.

„Z pewnością harmonogram wszystkich osób w winnicy uległ zmianie” - kontynuuje Lange. „Większość mojego zespołu w winnicy i winiarni ma małe dzieci, więc musieliśmy być płynni w naszym podejściu do nauczania w domu. Bez wątpienia było to trudne”.

Oczywiście mogło być gorzej. Obecnie w piwnicy jest niewielu ludzi zajmujących się codziennymi zadaniami stosunkowo mało ważnymi. Kiedy wina śpią w beczkach, większość wydarzeń odbywa się na zewnątrz, w szybko rosnących rzędach winnic. „Jestem po prostu wdzięczny, że wysokość tej pandemii C-19 - trzymamy kciuki - nie wystąpiła podczas żniw” - mówi. „Naprawdę współczuję naszym przyjaciołom i kolegom z półkuli południowej”.

Matt Berson prowadzi firmę Portland Wine Company, działającą w miejskiej placówce w mieście. Mówi, że w piwnicy sprawy toczyły się wolniej, z ciągłym odkażaniem wysokodotykowego sprzętu. Kilku winiarzy działa w jednym miejscu, więc na zmianę zajmują się winami i minimalizują zajęcia grupowe tak bardzo, jak to możliwe. „Produkcja wina nie zakończyła się i nie może przestać” - mówi. „Musisz do góry, na półkę, na butelkę”.

„W razie potrzeby uruchomiliśmy linię butelkowania, ale wolniej i z większą przestrzenią między operatorami” - mówi Berson. Przygotowuje się do zupełnie innego roku winiarskiego, późniejszego lata i wczesnej jesieni, kiedy nadejdą winogrona. „Rozmawiam z przyjaciółmi w Nowej Zelandii i Australii o protokołach, które tam dla nich zadziałały” - dodaje. „Myślę, że wszyscy mamy nadzieję, że we wrześniu sytuacja będzie mniej rygorystyczna, ale musimy przygotować się na najgorsze”.

Image
Image

Najbardziej martwi się o przyszłość firmy, zauważając, że tak duża część jego działalności zależy od wciąż zamkniętych restauracji w całym kraju. „To stawia pod znakiem zapytania podstawy naszej strategii sprzedaży” - mówi. „To sprawia, że zastanawiamy się, ile i jakie rodzaje win przygotujemy na te i następne zbiory”.

Efekt tętnienia jest rzeczywisty i jest powodem do niepokoju. „To, co jest dla mnie najcięższe, to pogłos” - mówi. „Jeśli w tym roku kupię o połowę mniej owoców od plantatorów, co mają zrobić? Czy muszą zwolnić jednego ze swoich kierowców traktorów? Albo odciąć załogę? A ta sprzedaż to dochód, którego ani oni, ani ich rodzina nie będą mieli. I pieniądze, których nie wydadzą w swojej społeczności. Pociągasz za sznurek i wszystko się tłucze. To właśnie nie pozwala mi zasnąć w nocy”.

Po powrocie do kraju winiarskiego Lange przypisuje swojemu zespołowi pandemię, która trwa razem od dłuższego czasu i szczególnie dobrze się przystosowuje (do branży, która zawsze coś boryka się z czymś, od flokserowego dymu po szkodniki). Mówi, że rozstawienie się na zewnątrz jest dość łatwe, biorąc pod uwagę wielkość winnic i niezbędną uprawę. Przebywają poza mniejszymi, zamkniętymi przestrzeniami, takimi jak biura, i stale sprzątają.

„Zbiory z pewnością mogłyby wyglądać inaczej” - przyznaje. Mówi, że obecnie zastanawia się, jak to dokładnie wygląda, i po drodze udoskonala koncepcje. - Bez wątpienia linia sortowania będzie musiała wyglądać inaczej. Ale ciosy są indywidualne, podobnie jak wiele z tego, co robimy”.

Dodanie odrobiny wina - lub jego obietnicy - do rutyny pracy w domu również nie boli. Lange mówi, że od czasu do czasu wymyka się do piwnicy, aby złapać starszego Pinota, Brunello, Barbaresco lub Rioja, wyciągając korek wczesnym popołudniem, aby wino miało wystarczająco dużo czasu na oddech. To wywołuje u Lange'a oczekiwany uśmiech na twarzy przez pozostałą część zmiany.

Zalecana: