Logo pl.masculineguide.com

Nomadic Beer Maestros Of Evil Twin Brewing Znajdź Stały Dom

Spisu treści:

Nomadic Beer Maestros Of Evil Twin Brewing Znajdź Stały Dom
Nomadic Beer Maestros Of Evil Twin Brewing Znajdź Stały Dom

Wideo: Nomadic Beer Maestros Of Evil Twin Brewing Znajdź Stały Dom

Wideo: Nomadic Beer Maestros Of Evil Twin Brewing Znajdź Stały Dom
Wideo: CO3 Beer Showdown - Evil Twin Brewing Edition 2024, Może
Anonim
Image
Image

Kiedy myślimy o prestiżowych markach piwa rzemieślniczego, zwykle wyobrażamy sobie browarów z dedykowanymi urządzeniami, które umożliwiają im eksperymentowanie i wytwarzanie wystarczającej ilości produktu do dystrybucji do modnych barów i drobnych sprzedawców, którzy chcą nosić swoje piwa. Jednak otwarcie własnego browaru jako niezależnej marki jest ogromnie drogim i ryzykownym przedsięwzięciem, a wielu piwowarów ma wątpliwości, czy warto od razu zrobić tak ogromny skok.

Jednak niektórzy pomysłowi przedsiębiorcy zajmujący się piwem postanawiają ominąć tę troskę, angażując się w tak prostą, a wręcz genialną metodę znaną w branży jako „koczownicze warzenie piwa”. Ci browary znajdują miejsce w istniejących browarach, umożliwiając im wytwarzanie własnych piw bez wydawania dużych pieniędzy na własny obiekt. Wśród pionierów koczowniczego piwowarstwa są Jeppe i MariJarnit-Bjergsø, duńska para stojąca za Evil Twin Brewing (nazwana tak, ponieważ brat bliźniak Jeppe, Mikkel Borg Bjergsø, jest założycielem cieszącego się międzynarodowym uznaniem browaru Mikkeller

Teraz, gdy działają od kilku lat (a ich piwa są noszone przez wiele najlepszych barów i restauracji w Nowym Jorku), Evil Twin czuje się gotowa do podjęcia przełomowego kroku, otwierając swój pierwszy w historii stały browar i knajpkę. Otwarcie zaplanowane na jesień 2019 roku w szybko rozwijającej się dzielnicy Ridgewood, Queens, Evil Twin Brewing NYC będzie obejmowało w pełni działający zakład browarniczy, przytulną salę restauracyjną, idealną na imprezy, oraz przestronny odkryty dziedziniec z flotą food trucków zapewniających pożywienie dla nieustraszonego piwa. degustatorzy. Mieliśmy okazję spotkać się z MariJarnit-Bjergsø, aby poznać jej przemyślenia na temat przejścia od piwowarstwa nomadycznego do browaru, który można nazwać domem, oraz tego, czego my, miłośnicy piwa, możemy oczekiwać od Evil Twin Brewing NYC.

Podręcznik: Jak opisałbyś swój poprzedni proces „koczowniczego warzenia” i jak posiadanie stałej przestrzeni zmieni grę Evil Twin?

MariJarnit-Bjergsø: Myślę, że model „nomadyczny” jest bardziej demokratyczną metodą dla ludzi [na rozpoczęcie warzenia piwa]. Ułatwia to ludziom zakładanie własnych piwnych biznesów, ale oczywiście trzeba mieć nastawienie na ekspansję i logistykę, aby zajmować się warzeniem w różnych miejscach. Z drugiej strony [gdy korzystasz z modelu nomadycznego], nie musisz budować własnego obiektu, co jest dużym wydatkiem. Więc tak zaczęliśmy. Wynajmowalibyśmy powierzchnię w innych browarach; zaczynaliśmy od małych browarów, ale wraz z rozwojem marki dostaliśmy miejsce w większych browarach, co pozwoliło nam na zwiększenie ilości. To był dla nas naturalny wzrost, ale teraz chcemy spróbować pójść w drugą stronę. Chcemy teraz przejść od nomadycznego warzenia piwa do bardziej lokalnego modelu biznesowego browaru, ale kiedy zaczynaliśmy, koczownicze warzenie piwa było właściwą rzeczą do zrobienia. Ale rynek jest teraz naprawdę inny; nie można robić planów nawet z 5-letnim wyprzedzeniem w branży piw rzemieślniczych. Musisz skupić się na tym, co się teraz dzieje i musisz [zaufać swojemu instynktowi], co jest właściwe. To jest to, co robiliśmy do tej pory i było dobrze.

TM: Czy ten pomysł browarów niezależnych wynajmujących przestrzeń w istniejących browarach jest powszechną koncepcją w dzisiejszym świecie piwa, czy nadal jest to niezwykłe posunięcie?

MJB: Myślę, że właściwie byliśmy jednymi z pierwszych, którzy w ogóle to zrobili; nie było to wcale powszechne, kiedy zaczynaliśmy. Staje się coraz bardziej popularna, a niektóre browary budują przestrzenie [w konkretnym celu] dla koczowniczych piwowarów. To świetny sposób [aby pomóc nowym piwowarom] założyć własne marki bez konieczności wydawania dużych pieniędzy na własne miejsca pracy i sprzęt. TM: Dlaczego zdecydowałeś się otworzyć stałą lokalizację?

MJB: Bawiliśmy się tym pomysłem od kilku lat. Myśleliśmy, że zrobimy to poza miastem, głównie dlatego, że jest tańsze. Budynek w Nowym Jorku nie jest dobrym modelem biznesowym. Więc przyjrzeliśmy się kilku przestrzeniom na północy stanu, ale tak naprawdę nie znaleźliśmy właściwego. Potem minęło kilka lat i tak się nie stało… potem nagle skontaktował się z nami duński fotograf, który powiedział nam, że ma miejsce w Ridgewood. Jest właścicielem dwóch budynków; ma pracownię obok budynku, z którego teraz korzystamy. Powiedział nam: „Mam idealny budynek na browar”. Na początku myśleliśmy: „Nie, będzie za mały i prawdopodobnie za drogi”. Ale on nas przekonał i po chwili powiedzieliśmy „Dobra, chodźmy zobaczyć tę przestrzeń”. I po prostu to pokochaliśmy. Większość budynków, które oglądaliśmy, to nudne, pudełkowate magazyny, ale ten budynek miał charakter i historię. Znajduje się w samym środku fajnej okolicy, a właściciel to miły facet, co wiele znaczy. Więc w końcu sprawiliśmy, że to zadziałało, mimo że nie jest to to, co początkowo myśleliśmy, że zrobimy. [Otwarcie browaru] to długi proces… mamy taką przestrzeń już od 3 lat. Ale między pozwoleniami i różnymi układami wciąż czekamy, aż knajpka się otworzy. Ale to się wkrótce wydarzy i dobrze się z tym czujemy i teraz warzimy piwo w kosmosie. To była dobra decyzja i kochamy tę okolicę.

TM: Jaka jest największa zaleta posiadania własnej przestrzeni w przeciwieństwie do skakania po okolicy jako koczownik warzenia piwa?

MJB: Największą zaletą jest zdecydowanie produkt. W razie potrzeby możemy wprowadzać zmiany, możemy codziennie wchodzić i smakować, możemy dodawać i usuwać składniki - produkt jest cały czas tuż przed nami. Było to zdecydowanie wyzwanie dla koczowniczego warzenia; musisz iść z przepisem i musisz wiedzieć, jaki będzie produkt końcowy. [Warzenie z własnego zakładu] jest zdecydowanie przyjemniejsze i lepsze dla jakości piwa.

Dysponując własną, stałą przestrzenią, możemy pracować nad różnymi stylami [których wcześniej nie robiliśmy], na przykład przy kwaśnych piwach. A jeśli chodzi o składniki, nie będziemy mieć ograniczeń co do tego, co możemy teraz dodać do piwa. Świetnie się tym bawiliśmy przez ostatnie sześć miesięcy. To zawsze było naszym marzeniem: móc robić, co tylko zechcemy z naszymi piwami.

TM: Jak masz nadzieję wykorzystać przestrzenie publiczne Evil Twin po ich otwarciu?

MJB: Mamy duży salonik i ogólnie dużą przestrzeń. Z niecierpliwością czekamy na wycieczki po browarze i chcemy organizować [prywatne] wydarzenia. Chcemy również współpracować [z innymi markami] i wydawać specjalne wydania. Chcemy wykorzystać to, jak fajna jest przestrzeń i uczynić z niej miejsce, do którego ludzie chcą przychodzić, spędzać czas i próbować nowych piw.

Mamy ogromny dziedziniec, który jest bardzo wyjątkowy. Zbudowaliśmy dużą szklarnię na środku dziedzińca, a kiedy siedzisz w niej, nadal czujesz się jak na zewnątrz. Wypełniamy go roślinami i to jest część tego, co sprawia, że nasz bar jest tak wyjątkowy. Będziemy też mieli obracającą się grupę food trucków [na dziedzińcu]. Rozmawiamy już z kilkoma fajnymi sprzedawcami, a dobrą rzeczą w Nowym Jorku jest to, że masz dostęp do tak wielu wspaniałych restauracji. [Oprócz opcji food trucków] będziemy mieli również małe przekąski w naszym menu w barze. [Planując food truck i wygląd naszej przestrzeni] czerpaliśmy inspirację z browarów w Austin w Teksasie. Mamy lampki sznurkowe, dużo roślin, eklektyczny design, a wszystko to widać w Austin

Zalecana: