Logo pl.masculineguide.com

Najmłodszy Mistrz Bonsai W Ameryce Kwitnie W Swojej Rodzimej Ziemi

Spisu treści:

Najmłodszy Mistrz Bonsai W Ameryce Kwitnie W Swojej Rodzimej Ziemi
Najmłodszy Mistrz Bonsai W Ameryce Kwitnie W Swojej Rodzimej Ziemi

Wideo: Najmłodszy Mistrz Bonsai W Ameryce Kwitnie W Swojej Rodzimej Ziemi

Wideo: Najmłodszy Mistrz Bonsai W Ameryce Kwitnie W Swojej Rodzimej Ziemi
Wideo: BONSAI, ZRÓB TO SAM 2024, Może
Anonim
Image
Image

Bjorn Bjorholm, 34 lata, przybliża się ze swojego domu niedaleko Nashville w stanie Tenn. Jest luty, głęboka zima, a jego skóra wydaje się blada, otoczona nagimi białymi ścianami. Na zewnątrz miasto zostało zamknięte przez niezwykły trzask mrozu, a jego żłobek bonsai w Eisei-en leży pod grubą warstwą śniegu. „Dreary” byłoby najlepszym słowem - mówi, opisując przestrzeń. „Co zawsze ma miejsce zimą”.

Bjorholm, pochodzący z Knoxville w stanie Tennessee, wyjaśnia nazwę swojej nieaktywnej firmy: „Wiecznie zielony ogród”, z grubsza przetłumaczona z japońskiego; taki, który zawsze kwitnie. „Ale ma też kilka głębszych znaczeń” - kontynuuje. „Wiecznie młody” lub otwarty umysł, gotowy do nauki. „I można to również przetłumaczyć jako„ zawsze zielony”, jak zawsze zarabianie pieniędzy - mówi ze śmiechem. „Moja żona to wymyśliła”.

Powiązane przewodniki

  • Jak sadzić ogród
  • Najlepsze rośliny domowe
  • Przewodnik po ogrodnictwie wewnętrznym

Nazywany „Bradem Pittem z Bonsai”, sześciometrowy Bjorholm jest domem luster w zestawieniu z wybranym przez niego rzemiosłem. Dzięki muskularnej budowie ciasnego końca, przy ładniejszej pogodzie góruje nad miniaturowymi drzewami, zgina, łzy i tnie. Był jeszcze bardziej rzucający się w oczy podczas dziewięciu lat życia w Kioto w Japonii, po ukończeniu studiów, z których większość spędzała siedem dni w tygodniu, od wschodu do zachodu słońca, na praktykę bonsai. Był anomalią, „nowością”, mówi o swoim czasie nauki pod okiem starszego Keiichi Fujikawy. Pomimo początkowej niechęci mistrza do przyjęcia ucznia, nie mówiąc już o obcokrajowcu, Bjorholm zaczął być traktowany zarówno jako syn, jak i miejscowa celebrytka. Czterdziestoletni klienci, którzy zrzucali swoje drzewka do szkółki w celu corocznej konserwacji, prosili raczej o jego rękę niż właściciela. „Lubię myśleć, że to dlatego, że byłem dobry” - mówi - „ale myślę, że to dlatego, że chcieli się pochwalić swoim przyjaciołom, że ludzie z Zachodu zaprojektowali ich drzewo”.

Image
Image

Ale mimo że był zakochany w kulturze japońskiej, co doprowadziło do decyzji o emigracji, wysoki Amerykanin szybko porzucił swój turystyczny sposób myślenia i stał się jednością z samą ziemią. (W końcu po dekadzie bardzo niewiele nadal wydaje się obce). Jedna z jego największych lekcji: cierpliwość, cnota, której uważa, że większość mieszkańców Ameryki Północnej nie rozumie. „Powiedzmy, na przykład, że zdejmujesz dużą gałąź z drzewa” - mówi. „Chcesz, żeby ta rana zagoiła się za cztery, pięć, sześć lat, więc za 20 lat będzie niezauważalna na pniu drzewa. Musisz więc znać właściwą technikę i zastosować ją teraz, aby móc osiągnąć ten wynik za 20 lat. To wszystko są rzeczy, o których myślę dużo głębiej podczas mojej praktyki w Japonii”.

W przeciwieństwie do zrozumienia wielu Amerykanów, bonsai nie jest gatunkiem drzew, ale stylem uprawy, w którym określone drzewa, wybrane ze względu na ich krzywiznę, rozmiar liści i zdolność adaptacji, są sadzone w małych doniczkach i trenowane do wzrostu w określonych krzywe i płaszczyzny. W terenie mogą osiągnąć 40 stóp lub więcej, ale dzięki precyzyjnemu przycinaniu, drutom treningowym i płytkim naczyniom żyją setki lat w miniaturze. Kolejny szczegół, który jest sprzeczny z popularnym przekonaniem: Trening bonsai może być stopniowy, ale w przypadku młodych drzew często jest gwałtowny, z obciętymi kończynami i obciętymi korzeniami palowymi. Każdy sposób działania, szybki lub wolny, osiąga się dzięki zdecydowaniu z myślą o przyszłości. Cięcia mają na celu skupienie kwitnienia. „To całkowicie zmieniło moje spojrzenie na pracę, życie, myślenie o przyszłości, na kulturę, na wszystko” - mówi Bjorholm.

W Japonii bonsai, podobnie jak sumo i sushi, jest samo w sobie subkulturą, która znacznie przewyższa powierzchowną wiedzę w Stanach Zjednoczonych. Wielkie pokazy bonsai w Tokio i w innych częściach kraju przyciągają co roku dziesiątki tysięcy uczestników, a drzewa są narodowym uosobieniem. rozprzestrzenia się w błyszczących magazynach i podobiznach przyszytych do chusteczek. „W Japonii jest od 50 do 60 drzew, które wszyscy znają. A spośród tych 50 lub 60 drzew jest prawdopodobnie cztery lub pięć, które na zawsze zostaną uznane za najlepsze bonsai w historii świata”- mówi. „Więc tak, zobaczenie ich osobiście było szalone”.

Bjorholm brzmi jak Amerykanin, kiedy mówi o zachwycie, jaki odczuwał, spacerując po tych salach wystawowych, z głową i ramionami wyższymi niż rdzenna ludność i oniemiały zarówno z powodu swojego biednego Japończyka, jak i skutków uderzenia gwiazd. Ale jego działania wcale nie były stereotypowo amerykańskie podczas długich godzin sześcioletniej praktyki, która mogła obejmować przesadzenie setek drzew, a następnie jazdę przez miasto, aby pomóc rodzicom Fujikawa-sensei w wyciągnięciu warzyw z ich ogrodu. Dorastał pod kierunkiem nauczyciela, a po ukończeniu programu pozostał w tym samym przedszkolu, podróżując po kraju. On i jego żona, obywatelka Chin, którą poznał podczas ostatniego roku studiów za granicą, rozważali pozostanie w Japonii, ale ograniczenia imigracyjne oznaczały, że minie kolejna dekada, zanim będą mogli założyć własny żłobek. Na dłuższą metę była to zła przyszłość, więc Bjorholm podjął decyzję, wracając do Stanów w 2017 roku i przenosząc się do Nashville, gdzie, jak sądził, znalazł najbardziej podatny grunt pod rozwój własnej firmy.

Image
Image

Bonsai jest w Stanach Zjednoczonych od dziesięcioleci, chociaż było to głównie japońskie hobby. Techniki Bonsai zostały przekazane przez japońskich imigrantów pierwszego pokolenia innym Amerykanom, którzy następnie przekazali je młodym ludziom, takim jak Bjorholm. W tym transferze pokoleń drzewa azjatyckie stały się ortodoksją. „Chodziło o gatunek japoński” - wspomina. „Nigdy nie było tak fajnie pracować z rodzimymi materiałami, dopóki nie wróciłem z Japonii i nie zdałem sobie sprawy, jak dobry jest tutaj materiał bazowy”.

Chociaż eksperymentował z licealistą z amerykańskiej flory - w końcu taniej jest wykopać drzewo na polu niż kupić sadzonkę w centrum ogrodniczym - czerwone cedry i dziewicze dziewicze nie skrywały tajemnicy klonu japońskiego. Ale po prawie dziesięciu latach spędzonych w Japonii, kiedy tajemnica została zastąpiona praktycznością, Bjornholm zaczął trzeźwo oceniać drewno Nowego Świata i to, co stwierdził, było obiecujące.

„Kiedy [Japończycy] widzą tutaj nasz rodzimy materiał, są bardzo zazdrośni”, mówi, wyjaśniając, że w Japonii w latach siedemdziesiątych zbieranie dzikich drzew przystosowanych do bonsai lub yamadori doprowadziło do niedoboru dzikiej przyrody i od tego czasu kolekcja została zdelegalizowana. Jednocześnie rosnący i zamożny chiński rynek kupuje drzewa dziedzictwa, po drugie wylesianie. „Cokolwiek jest w Japonii, jako bonsai to wszystko, co mają” - mówi - „więc w Japonii jest coraz mniej dobrych drzew. Tutaj jest prawie nieskończona ilość”.

Image
Image

Bjorholm stał się nie tylko pionierem i orędownikiem północnoamerykańskich gatunków przystosowanych do bonsai, ale także głównym wychowawcą w Stanach Zjednoczonych. Dzięki swojemu kanałowi YouTube, który sam nagrywa i montuje, zgromadził już ponad 150 000 obserwujących, co jest niemałym wyczynem jak na niszowe hobby. Dla subskrybentów częścią przyciągania jest jego naturalny magnetyzm; minimalistyczne, czyste zestawy; i jasną instrukcję. Ale wiele można również przypisać napływowi osób poszukujących bonsai w 2020 r., Podczas którego wszelkie zdystansowane społecznie działania, których rządy stanowe nie ograniczały, od roślin doniczkowych po rowery, spotkały się z bezprecedensowym popytem.

„Obecnie w Stanach bonsai kwitnie” - mówi. „Poza tym możliwość pracy z rodzimym materiałem i robienia wyjątkowych i interesujących rzeczy, których wcześniej nie robiono, wszystko to zostało przedstawione przed nami”.

Późno-zimowy sezon, który nazywa „ciszą przed burzą”, daje krótkie wytchnienie. Jego warsztat i zimna rama są wypełnione grubymi drzewami ułożonymi na każdej powierzchni, aby chronić je przed jednocyfrowymi temperaturami, które są ekstremalne nawet dla odpornych drzew, a ławki na świeżym powietrzu, na których zwykle są wystawiane, są zakopane poniżej sześciu cali. lód i śnieg.

Ale nadchodzi wiosna.

Image
Image

Ponieważ prognozuje się, że w nadchodzącym tygodniu temperatury wzrosną do lat 60., Bjorholm już teraz widzi przyszłość. W ciągu kilku następnych dni ta zaśnieżona przestrzeń rozpłynie się do nagich drewnianych półek, a on powoli wyniesie drzewa na zewnątrz i na słońce. W marcu nagie, brązowe i szare konary napuchną zielonymi pąkami, zanim zaczną się czerwienić świeżo liściastych drzew liściastych, czartreuse z gałęzi jałowca, a blade kwiaty wiśni zaczną kropić przestrzeń. Klienci będą wjeżdżać, zrzucając zimujące drzewa w celu corocznej konserwacji, przycinania nowych roślin i ponownego okablowania gałęzi i pni. A pod koniec kwietnia jego żona urodzi pierwsze dziecko, dziewczynkę.

Niewiele więcej mówimy o dzikich gatunkach północnoamerykańskich, które gromadzi, aby wprowadzić je do nowej kultury. Agenci, z którymi pracuje w Kolorado, przemierzali backcountry w poszukiwaniu odpowiednich drzew do ostrożnego usunięcia i przetransportowania z powrotem do Eisei-en i nowego domu na południu.

„Te rośliny w swoim naturalnym środowisku przeżywają. Dlatego wszystkie wyglądają na pokręcone i sękate”- mówi Bjorholm, właściciel wiecznie zielonego ogrodu. „Naszym celem jest sprawienie, by dobrze się rozwijały”.

Zalecana: