Logo pl.masculineguide.com

Zanurz Się W Sercu Jeziora Superior Z Fotografem Christianem Dalbecem

Zanurz Się W Sercu Jeziora Superior Z Fotografem Christianem Dalbecem
Zanurz Się W Sercu Jeziora Superior Z Fotografem Christianem Dalbecem

Wideo: Zanurz Się W Sercu Jeziora Superior Z Fotografem Christianem Dalbecem

Wideo: Zanurz Się W Sercu Jeziora Superior Z Fotografem Christianem Dalbecem
Wideo: Sławek Staszak Mazury cud natury 2024, Może
Anonim

Uwięzieni w środku podczas długich miesięcy kwarantanny, miłośnicy spędzania czasu na świeżym powietrzu na całym świecie byli zmuszeni naprawić swoją naturę przez portal swoich ekranów. Od wirtualnych wycieczek do parku narodowego, przez „wycieczki” na kempingi na podwórku udostępniane w Zoom, po kanały najbardziej znanych fotografów przyrody na Instagramie, to cyfrowe połączenie z naturą nie tylko pomogło nam, ale też podsyciło nasze pragnienie powrotu na łono natury.

Dla mnie niewielu fotografów spełniło ten cel lepiej niż Christian Dalbec, fotograf, który spędził ponad dekadę na dokumentowaniu surowej, rzadko eksplorowanej linii brzegowej Jeziora Górnego z punktu widokowego, jeszcze rzadszego: w samym jeziorze.

Image
Image

Christian dorastał w Two Harbors w stanie Minnesota, na najwyższym krańcu północnego brzegu jeziora Superior. Jak wiele dzieci, dorastał bawiąc się nad Wielkim Jeziorem, polując z tatą, znajdując wzdłuż skał miejsca do rzucania i łowienia ryb. Wtedy było to miejsce, w którym ludzie prowadzili małe, intymne życie. Żadnych dużych domów, niewielu letnich ludzi. Miejscowi radzili sobie z tym, co mogli łowić.

Większość ludzi opuściła odległe tereny po ukończeniu szkoły średniej, aby rozpocząć karierę w mieście. Christian został, wykonując szereg dorywczych prac, omawiając wzrost i spadek poziomu wody oraz picie. Właściwie dużo picia. Dziesięć lat temu pił do trzech drinków dziennie. „Nie byłem w bardzo złym stanie zdrowia” - wspomina - „ale mógłbym tak być, gdybym kontynuował”. Wypadek na motocyklu terenowym w końcu zatrzymał go. Sprzedał rower i udał się na odwyk ze złamaną nogą i zdał sobie sprawę, że coś musi się zmienić. „Miałem prawie 50 lat i pomyślałem:„ Człowieku, muszę zobaczyć, jak wygląda reszta tego życia””.

Image
Image

Po odwyku Christian posłusznie zagłębił się w świat AA. Wkrótce jednak pojawiła się inna pasja. Dochód ze sprzedanego motoru wykorzystał na zakup aparatu i zaczął z nim eksplorować wybrzeże, by oderwać się od zmartwień. Mówi, że na początku niczego nie robił - zdjęcia surowego północnego wybrzeża, sceny, które napotkał spacerując po mieście, a nawet portrety w barze, w którym bywał. Jego prace zaczęły być zauważane zarówno w mieście, jak i w Internecie. fan wysłał mu wiadomość na Facebooku z linkiem do pracy australijskiego fotografa oceanicznego Raya Collinsa, mówiąc: „Powinieneś to zrobić”.

„Na początku pomyślałem:„ Cały ten sprzęt wodny? Za drogie”. Ale im częściej Christian patrzył na jezioro, tym więcej o nim myślał. Co więcej, był to sposób na ucieczkę od wszystkich innych fotografów. Zwykł nurkować - czy to może być trudne?

Okazało się, że jest to dość trudne. W 2012 roku, gdy zapoznał się z fotografią wody, Christian prawie utonął. Podążał za surferami z Lake Superior - wytrzymałymi (niektórzy mogą powiedzieć, że ryzykowni) bandzie, którzy wiosłują w najzimniejszych warunkach, jakie można sobie wyobrazić, surfując po nieprzewidywalnych przerwach i przypływach podczas najzimniejszej i najbardziej okrutnej pory roku w jeziorze. Jezioro uderzało o około 10 stóp w rafę, a fale uderzały w zapierające dech w piersiach loki, zanim rozbiły się o skały. Christian chciał mieć jeden z tych loków.

„Pływałem tam i minąłem jednego z surferów imieniem Laddie - kręcił głową. Powiedział: „Nie wychodźcie tam”. Nagle pojawiają się Trzy Siostry”.

Trzy siostry nawiązują do tropu wywodzącego się ze współczesnej mitologii północnej - serii potężnych, nieuczciwych fal, które słyną z wciągania surferów, żeglarzy, a nawet statków w dół do lodowej posiadłości jeziora. Christian odwrócił się w samą porę, by zobaczyć, jak pierwsza łamie mu się nad głową.

Image
Image

„Nie wiedziałem, co robić, więc położyłem się na nim jak na desce surfingowej. Zabrało mnie to na dół i byłem tam przez długi czas, aż pomyślałem: „Muszę oddychać”. Wyskoczyłem w ostatniej sekundzie, zacząłem oddychać, a potem przyszedł następny i zabrał mnie na dół. To wystartowało - miałem aparat w dłoni i tylko jedną płetwę. Ledwo mogłem się ruszyć”.

Gdy trzecia siostra już się załamała, Christian zaczął szukać pomocy, ale surferzy opiekowali się sobą, nie zwracając uwagi na nieszczęsnego fotografa przewracającego się w przerwie jak samotna skarpetka w pralce. Był prawie pewien, że tonie, aż do momentu, gdy wylądował na brzegu. Później inny fotograf, Eric Wilkie, wysłał Christianowi zdjęcie samego siebie, brodząc z powrotem wzdłuż brzegu z jedną płetwą na stopie.

„Pamiętam, jak pomyślałem:„ Nigdy więcej nie wejdę do wody”. Ale potem pomyślałem, że tam są wszyscy ci faceci. Co muszę wiedzieć?””. Niewielkie badania w YouTube dały mu kilka ważnych wskazówek, takich jak nurkowanie z kaczkami i znaczenie noszenia ciężarków dla zachowania pływalności.

„Jeśli są teraz fale, zanurkuję na dno i po prostu trzymam się skały, spoglądam w górę i czekam, aż będzie można wrócić na górę. Mogę tam zostać około 30 lub 40 sekund. Teraz też ciągle używam fajki”.

Jednak ta okazja była daleka od ostatniego spotkania z niebezpieczeństwem. Rzadkie południowe wiatry zamieniły zwykłe fale w 8-stopowe rolki, które wyciągały go na otwartą wodę, tylko po to, by łaskawie rzucić go z powrotem na punkt. Ogląda aplikacje pod kątem pogody i wysokości fal, sprawdzając prognozę nawet po spakowaniu sprzętu, zanim wyruszy na 20-milową wycieczkę do Split Rock lub innych, bardziej tajnych miejsc. Ale, jak mówi, „nigdy tak naprawdę tego nie dostaniesz - jezioro zawsze rzuca krzywą”.

Image
Image

Nic z tego nie przeszkodziło w jego dążeniu do idealnego zdjęcia falowego. Podobnie jak wielu innych przed nim, jest w niewoli wielkiego jeziora. - Myślę, że mam umysł jednotorowy. Nie myślę zbyt wiele o czymś innym. Po prostu idę za falami”.

Przez większość dni Christian jest w drodze na brzeg przed 4 rano. Wczoraj wieczorem ładował cały swój sprzęt - cztery aparaty, dwie wodoodporne obudowy, piankę 8 mm, nawet latem. „Wciąż pamiętam, kiedy byliśmy dziećmi, skacząc po jeziorze w naszych spodenkach, szpilki i igły, kiedy nurkowałeś. Musiałbyś wyjść natychmiast, nawet w 80-stopniowe dni”. To powiedziawszy, lodowata temperatura wody jest bardziej z pamięci niż z obecnego doświadczenia - praca sprawia, że jest ciepło, a przynajmniej rozprasza. „Dopóki wprawiasz ciało w ruch, nie jest ci za zimno”.

Po 20-kilometrowej podróży dociera na plażę dobre 15 do 20 minut przed świtem, dzięki czemu ma kilka minut na sprawdzenie warunków w czasie rzeczywistym. Jeśli będą wyglądać dobrze, założy skafander i zejdzie do wody, migając znakiem „shaka” na szczęście przed zanurzeniem się. Jeśli dzień zaświeci jasno, spędzi godzinę lub dłużej w zdjęcia wodne. W przeciwnym razie odłoży kamery z powrotem na brzeg, a potem będzie pływał wokół rafy, obserwując fale spod powierzchni.

„Potem myślę o kawie. Napiszę do żony, że jestem bezpieczna, żeby się nie martwiła, i w drodze powrotnej napiję się kawy. Podoba mi się ta mała przejażdżka, myśląc o tym, co zrobiłem, co robię. Potem wracam do domu, zwykle około 6:30 lub 7, i edytuję przez mniej więcej godzinę”.

Są dni, kiedy fale są zbyt duże, światło nie jest dobre lub nie ma nikogo w pobliżu - to wszystko powody, by pozostać na lądzie. W każdym razie zwykle. Ale przez większość czasu Christian może znaleźć powód, by wejść do wody. „Chodzi o to, aby być zmotywowanym i po prostu to robić. Możesz stać cały dzień na brzegu albo po prostu iść”.

Image
Image

Czasami będzie badał rozbitki frachtowców, które zaśmiecają wybrzeże. Madeir, statek, który rozbił się w 1905 roku na północ od Split Rock, rozpościera się wokół rafy na zaledwie 20 stóp wody, na tyle płytkiej, że można zobaczyć ducha statku z powierzchni. Kolejny wrak, Ely, znajduje się wewnątrz muru w Two Harbors Bay - Christian praktycznie widzi go ze swojego domu, chociaż w rzeczywistości dotarcie do wraku wymaga przepłynięcia łodzią przez port.

„Wiele rzeczy przychodzi ci do głowy, kiedy patrzysz na wrak statku. Ile ma lat, jak wyglądał, kiedy pływał, jak się opadał”. Czynnik spekulacji sprawia, że jest niesamowity - historie są w najlepszym razie fragmentaryczne, ponieważ żaden z ocalałych z wraku Big Lake nie przeżył, by opowiedzieć tę historię.

Podczas gdy długie miesiące kwarantanny utrzymywały wiele osób na świeżym powietrzu z dala od publicznych szlaków, parków i plaż, Christian jest jednym z nielicznych wyjątków od ograniczeń kwarantanny. Niebezpiecznie zimne i poszarpane wybrzeże Jeziora Górnego oznacza, że nawet w normalnych warunkach Christian zazwyczaj ma linię brzegową dla siebie. Ale nie jest chciwy - jego kanał na Instagramie jest pełen motywujących napisów, które sprawią, że nawet typy o delikatnych stopach będą chciały doświadczyć zimnego uścisku jeziora.

Ale teraz, gdy ograniczenia dotyczące podróżowania i rekreacji na świeżym powietrzu zaczynają się zmniejszać, Christian jest tak samo ciekawy jak wszyscy, aby zobaczyć, co stanie się z sezonowym napływem w okolicy po pandemii. Nie zdziwiłby się boomem turystycznym, gdy ludzie uciekają poza granice swojego domu i szukają ukojenia na łonie natury. Rozległa lokalizacja, taka jak Dwa Porty, otoczona czystym pięknem lasu borealnego i obmyta chłodną bryzą jeziora, jest prawdopodobnie tym, czego mieszkańcy miasta potrzebują, aby dojść do siebie po fizycznym i psychicznym stresie wywołanym przez koronawirusa.

„Natura leczy” - deklaruje cicho. „Jeśli możesz, wyjdź na zewnątrz, usiądź na skale i patrz, jak jezioro przesuwa się przed tobą. Usiądź tak długo, jak możesz, czując, jak rozbija się o skały, smakując powietrze. Jest bardzo terapeutyczny - daje poczucie spokoju i wyciszenia. Gdybym nie był w stanie wyjść i zrobić tego, co robię, nie wiem, gdzie bym skończył. Będąc tam, zapominam o tym, co jest w telewizji, bo myślę o innych rzeczach - o tym, co nadchodzi, patrzę na fale”.

Chociaż nigdy nie był bardzo religijny, jego pobyt w wodzie stał się czymś w rodzaju świętego rytuału.

„Za każdym razem, gdy idę nad jezioro, mam ochotę na własną sesję w kościele. Szczególnie podczas ładnego wschodu słońca czujesz się tak, jakbyś został pobłogosławiony”.

Zalecana: