Logo pl.masculineguide.com

Joe McConaughy Mówi O Treningu, Pizzy I Rekordu Szlaku Appalachów

Spisu treści:

Joe McConaughy Mówi O Treningu, Pizzy I Rekordu Szlaku Appalachów
Joe McConaughy Mówi O Treningu, Pizzy I Rekordu Szlaku Appalachów

Wideo: Joe McConaughy Mówi O Treningu, Pizzy I Rekordu Szlaku Appalachów

Wideo: Joe McConaughy Mówi O Treningu, Pizzy I Rekordu Szlaku Appalachów
Wideo: Brookline Man Shares Story Behind Appalachian Trail Record 2024, Kwiecień
Anonim

Szlak Appalachów - AT dla mieszkańców społeczności wędrownej - ma około 2200 mil długości i biegnie od góry Katahdin w stanie Maine do Springer Mountain w Gruzji. Większość wędrowców, którzy pokonują cały szlak, robi to w około pół roku. Kiedy Joe McConaughy, akStringbean, wyznaczył najszybszy znany czas samodzielnego trekkingu we wrześniu 2017 roku, zrobił to w 45 dni, 12 godzin i 15 minut. To cztery razy szybciej niż przeciętny turysta, który dokonał, pokonując do 50 mil dziennie i niosąc plecak, który ważył zaledwie siedem funtów, nie licząc jego wody i jedzenia, z których te ostatnie dostarczały około 8000 kalorii dziennie.

Image
Image

Jeśli nie masz 45,5 dnia na naładowanie AT, zamiast tego poświęć 14 minut na oglądanie krótkiego filmu dokumentalnego „Stringbean”, który został wyprodukowany przez Pilot Field na podstawie materiału filmowego, który Joe uchwycił podczas swojego epickiego biegu.

Aby uzyskać więcej informacji na temat jego rekordowego osiągnięcia, spędziłem kilka minut na rozmowie z Joe o jego treningu, próbach na szlaku i jego ostatecznym triumfie.

Podręcznik: Co skłoniło Cię do biegania w ultramaratonie?

Joe McConaughy: Po raz pierwszy zająłem się bieganiem po ukończeniu kariery lekkoatletycznej w Boston College. Miałem wielką wizję wyjścia i ustanowienia wspieranego rekordu na Pacific Crest Trail (PCT) po ukończeniu college'u. Około półtora miesiąca po ukończeniu szkoły i przebiegnięciu ostatniej mili na torze byłem na południowej granicy Stanów Zjednoczonych, przygotowując się do biegu do Kanady. Chociaż miałem przyzwoitą pewność siebie, naprawdę wszedłem bez doświadczenia. Nigdy nie biegałem na dystansach ultramaratońskich, nigdy nie startowałem w wyścigu powyżej 10 km, mój najdłuższy bieg do kilku miesięcy przed trasą był w wieku kilkunastu lat… ale wszystko się udało i ustanowiłem obsługiwany rekord na PCT!

TM: Kiedy po raz pierwszy wpadłeś na pomysł, by pojechać na najszybszy znany czas na Szlaku Appalachów i skąd pomysł?

JM: Zainspirowałem się do podjęcia samodzielnej próby po tym, jak dowiedziałem się o różnicach między wspieraniem a samowystarczalnym i podążałem za Heather Anderson podczas całkiem epickich wędrówek. Ustanowiła zarówno samowystarczalne rekordy AT, jak i PCT. Widząc, że jest w stanie osiągnąć tak niesamowite rzeczy, zdałem sobie sprawę, że można zrobić coś takiego na AT. Myślałem o tym przez kilka lat, zanim spróbowałem szlaku w 2017 roku, ale naprawdę zacząłem to robić po ośmiu miesiącach, kiedy otrzymałem potwierdzenie z mojej pracy, że mogę mieć wolne.

Image
Image

TM: Jak się przygotowałeś?

JM: Pracując na etacie, każdą chwilę poświęcałem na planowanie lub szkolenie. Katie Kiracofe, moja narzeczona (ślub 8 czerwca!) Odegrała kluczową rolę w przygotowywaniu arkuszy kalkulacyjnych programu Excel, pudełek z jedzeniem, odmierzaniu całej mojej żywności według kalorii, znajdowaniu miast zaopatrzeniowych, zabezpieczaniu najlżejszego sprzętu. zabawna sztuczka imprezowa, którą oboje mamy: mogę podać stosunek kalorii do funta wielu przekąsek. Migdały? 2600 kalorii na funt. Fritos? 25oo.

Jeśli chodzi o trening, wszystkie biegi wykonywałem z plecakiem i ciężarem. Zwykle biegałem dwa razy dziennie, czasem trzy. Mój przebieg wcale nie był aż tak szalony; Biegałem między 60-120 mil tygodniowo przez miesiące poprzedzające AT. Moim celem było rozpoczęcie AT bez ekstra kondycji. Chciałem trochę zapasów tłuszczu, które mógłbym wykorzystać jako rezerwę, gdy nie otrzymałem tylu kalorii, ile potrzebowałem dziennie. Widać, że potrzebowałem tych zapasów tłuszczu, ponieważ pod koniec filmu wizualnie wyglądam jak śmieć.

Image
Image

TM: Co zabrałeś ze sobą na szlak? Jak otrzymałeś zaopatrzenie?

JM: Wszystko, co przyniosłem, było ultralekkie. Podstawowa waga wędrowca to waga wszystkiego, co noszą, bez jedzenia i wody. Moja waga podstawowa wynosiła nieco poniżej 7 funtów. Miałem plecak, biwak, kołdrę do spania, dwie plastikowe butelki wody z dołączonymi Sawyer minis, zestaw elektroniki z kablami (moje GoPro, telefon, lokalizator satelitarny, latarka czołowa, dodatkowe baterie), jedną wiatrówkę i spodnie, plandekę poncho (na poncho i do chroń mój biwak przed deszczem), kijki trekkingowe, scyzoryk, mapy AT, wazolina i mnóstwo jedzenia.

samodzielna próba oznacza działanie bez zespołu pomagającego w noszeniu jakiegokolwiek sprzętu lub racji żywnościowych, chociaż możesz zatrzymać się, aby kupić żywność i zapasy lub odzyskać zapasy, które zmagazynowałeś z wyprzedzeniem. Bez wsparcia oznacza, że nosisz wszystko, czego będziesz używać od pierwszego dnia, z wyjątkiem wody występującej w naturze. Obsługiwany oznacza, że masz oddany zespół pomagający w zaopatrzeniu i przenoszeniu sprzętu.

Miałem 13 logistycznych przystanków zaopatrzeniowych, na których odbierałem paczki z firmy lub poczty. Mój narzeczony i ja zapakowaliśmy każde pudełko tak, aby zawierało od 15 000 do 26 000 kalorii. Musiałbym zejść ze szlaku, żeby wejść do tych lokali i je odebrać, jednocześnie ładując swoją elektronikę (GoPro, telefon, baterię zewnętrzną), kupując dodatkowe przedmioty ze sklepów i przepakowując plecak. Musiałbym zejść do 1,5 mil od szlaku, aby udać się do zaopatrzenia, chociaż większość znajdowała się bardzo blisko szlaku, a czasem na nim. Kolejna kwestia logistyczna czekała na otwarcie placówek. Na przykład w Bear Den Hostel w Wirginii musiałem poczekać kilka godzin, ponieważ nie były otwarte, kiedy przyjechałem o 11 rano.

Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image
Image

TM: Jaka była największa niespodzianka?

JM: Największą niespodzianką, jakiej doświadczyłem, była miłość i wsparcie, które otrzymałem od przyjaciół, rodziny i zupełnie obcych osób.

Najlepsze w tym wszystkim było to, że byłem samowystarczalny, co oznaczało, że miałem solidarność, aby zastanowić się nad tymi wszystkimi niesamowitymi ludźmi i doświadczeniami. Czuję dużo miłości i więzi ze światem i to była moja największa niespodzianka na szlaku.

Chociaż media nie zawsze tak to odbierają, ludzie chcą w ciebie wierzyć i chcą, żebyś odniósł sukces. Chcą dzielić się Twoimi sukcesami i porażkami… Choć samowystarczalny, miałem niezliczone rzesze ludzi w swoim kącie. Mój narzeczony przeszedł przez piekło iz powrotem na etapach planowania i na szlaku. Ze względu na samowystarczalność tego wszystkiego nie pozwolono jej odwiedzić mnie. Przyjaciele i rodzina… pomogli w biegach treningowych i wsparciu emocjonalnym. Moi rodzice przyjechali zarówno na początek, jak i na metę szlaku. Education First, firma, w której nadal pracuję, była na tyle uprzejma, że udzieliła mi tymczasowego urlopu. Firmy takie jak Heartbreak Hill, Brooks, Mountain Laurel Design, Palan’te packs i Ciele z przyjemnością dostarczały bezpłatne produkty i promowały mnie. Spotkałem tak wielu wędrowców, którzy byli podekscytowani rozmową o naszych wspólnych doświadczeniach.

Najlepsze w tym wszystkim było to, że byłem samowystarczalny, co oznaczało, że miałem solidarność, by zastanowić się nad tymi wszystkimi niesamowitymi ludźmi i doświadczeniami. Czuję dużo miłości i więzi ze światem i to była moja największa niespodzianka na szlaku.

TM: Co było największym wyzwaniem?

JM: Największym wyzwaniem na szlaku było obserwowanie, jak smycz prześlizguje mi się przez palce. Naprawdę łatwo jest być optymistą i dobrze się bawić, gdy masz zamiar pobić rekord świata. Długie noce, kontuzje, brak wygód dla stworzeń nie mają na co narzekać. Ale kiedy gówno uderzyło w wentylator, zacząłem wątpić w siebie psychicznie i walić się w ziemię. Zaczęło się od mikro-rozdarcia w moim prawym quadzie na początku Białych Gór, notorycznie najtrudniejszej części AT. Kolano mi spuchło, ale pokuśtykałem dalej, biegnąc ile mogłem. To zmieniło moją formę, uszkadzając ścięgno ścięgna podkolanowego i mięsień łydki. Zaczęło mi brakować siły i elastyczności na całej prawej nodze… Zmieniony chód zaczął wpływać na moje lewe ścięgno podkolanowe i wydawało mi się, że moje ciało się wyłącza. Pokonywałem średnio 50 mil, a nagle uśredniłem 30. Byłem wkurzony, że nie pokonywałem ziemi, którą chciałem, ale zdobyłem taką przewagę, że mogłem zachować spokój.

podpis> Joe McConaughy

Joe McConaughy

Joe McConaughy

Joe McConaughy

Joe McConaughy

Joe McConaughy

Tak było, dopóki nie zbiegłem ze szczytu góry w złą stronę. Nie skręciłem w prawo na szczycie góry South Twin w Whites i zbiegłem 3000 stóp w dół, zanim zdałem sobie sprawę z mojego błędu. To dodało zniewagi do obrażeń i byłem wściekły. Myślę, że to był jedyny raz na szlaku, kiedy miałem łzy wściekłości, ponieważ byłem tak sfrustrowany sobą.

Następna dostawa w mieście powiedziała, że moje pudełko nigdy się nie pojawiło. Spędziłem dwie godziny gorączkowo dzwoniąc do ludzi, ale okazało się, że źle oznakowali moje pudełko. Widziałem, jak półtora dnia ołowiu wyparowało na moich oczach. Nadal byłem kontuzjowany i wszystko szło nie tak.

Szlak każdego dnia rzucał mi wyzwania. Bieg wydawał się ciągłą walką ze mną i Matką Ziemią. W tym samym czasie było też spokojnie. Wszystko, co robiłem na szlaku, było celowe i satysfakcjonujące. Uśmiecham się czule nawet w najtrudniejszych chwilach.

Zakładałem, że w południowym Maine będzie łatwo. Południowe Maine nie było łatwe. Kontynuowałem pokonywanie dystansu 30 mil, mając mniej niż tydzień do przebycia, co sprawiło, że zastanawiałem się, czy to zdobędę. Zostało mi zaledwie kilka dni i dotarłem do rzeki Kennebec. Musisz przepłynąć promem, ponieważ woda jest zbyt głęboka, aby brodzić, a ja nie chciałem ryzykować zamoczenia wszystkiego, co posiadałem. Musiałem czekać kolejne cztery godziny światła dziennego na otwarcie promu w wyznaczonych godzinach. O cholera, co jeszcze może się nie udać?

Na szczęście udało mi się na koniec postawić na szalony bieg, który obejmuje 110-milowy bieg bez snu.

Szlak każdego dnia rzucał mi wyzwania. Bieg wydawał się ciągłą walką ze mną i Matką Ziemią. W tym samym czasie było też spokojnie. Wszystko, co robiłem na szlaku, było celowe i satysfakcjonujące. Uśmiecham się czule nawet w najtrudniejszych chwilach.

TM: Czy po drodze spotkałeś jakieś znaczące lub interesujące osoby?

JM: Poznałam wielu ciekawych ludzi! Jednodniowi wędrowcy, wędrowcy, anioły szlaków, inny facet podążający za rekordem w odwrotny sposób… jeden z wędrowców, których spotkałem, nazywał się Slomo. Przyjazny facet z klasyczną, niechlujną brodą. W Virgini było strasznie mokro i oboje szliśmy do schroniska partnerskiego. Byliśmy może 15 mil od schroniska, oboje przemoczeni, kiedy go mijałem na szlaku.

„Wiesz, o której kończy się dostawa do pizzerii? Możesz wezwać dostawę z Partnership, prawda?”- zapytałem Slomo. To schronisko jest znane, ponieważ jest jedynym miejscem, w którym można zamówić pizzę z dostawą w szczerym polu.

Image
Image

„Nie jestem pewien, mówi, ale naprawdę mam nadzieję, że dam radę dziś wieczorem”.

Po tempie, w jakim jechał, mogłem stwierdzić, że mu się to nie uda. Życzyłem mu więc powodzenia, dotarłem do schroniska na czas i zamówiłem dwie duże pizze. Rzeczywiście, facet pojawił się na początku szlaku obok centrum dla odwiedzających ćwierć mili dalej z dwiema pizzami. Zjadłem półtorej pizzy, a ostatnią połowę wyrzuciłem do wygodnie umieszczonego śmietnika, bo nie mogłem już jeść. Szykowałem się do pójścia spać, kiedy pojawił się Slomo. Był przemoczony, ale potem niesamowicie rozczarowany, kiedy powiedziałem mu, że nie możesz zamówić pizzy - było już za późno. Ale kiedy dowiedział się, że jest tam połowa śmietnika, jego oczy zaświeciły się i szczęśliwie znalazł, a następnie pożarł pizzę, której nie udało mi się zjeść.

TM: Czy były jakieś kontuzje, chwile zagrożenia, złe burze lub zdarzenia, które cię cofnęły?

JM: Szlak Appalachów to ciągła gra. Nie bez powodu nazywają to zielonym tunelem. Duża część terenu charakteryzuje się stromymi, kamienistymi podjazdami i sporadycznymi widokami. W Vermont wpadłem w ciągłe błoto po kolana i kostki. W Pensylwanii nie można chodzić w linii prostej, ponieważ ziemia jest usiana wystającymi kamieniami. W New Hampshire napotkasz pełną temperamentu Mount Washington i ciągłe pola głazów. Na południu zmagają się Państwo z wysokimi temperaturami i wilgocią. Biegałem z jakąś kontuzją prawie codziennie. Oprócz długoletniego doświadczenia i dobrego zdrowia, musisz mieć niesamowitą odporność psychiczną. Na szlaku doznałem wielu kontuzji - zbyt wiele, by je zliczyć. Najbardziej przerażająca była otwarta infekcja podeszwy stopy, którą dostałem w Pensylwanii. inny turysta pożyczył mi krem z antybiotykiem kilka dni po tym, jak to zauważyłem, ale przez pozostałe dwa tygodnie wędrowałem z otwartym bólem. Ponadto miałem cztery przypadki mikro-łez w moich dolnych mięśniach czworogłowych. Spowodowałoby to, że chodziłbym / kuśtykał przez półtora dnia, gdy mięśnie naprawiały się i obrzęk ustępował.

TM: W którym momencie wiedziałeś, że zamierzasz ustanowić rekord?

JM: Wiedziałem, że ustanowię rekord podczas ostatniego pchnięcia na szlaku. Czułem się całkiem nieźle pobijając [rekord Kurta Meltzera, poprzedniego rekordzisty]… ale naprawdę trudny teren i liczne kontuzje spowodowały, że jestem daleko w tyle. Wchodząc w 100-milowe pustkowia z około 48 godzinami i 110 milami do pokonania, wiedziałem, że po prostu muszę trzymać się swojego rytmu i wszystko się ułoży. W ciągu dnia biegałem solidnie, ale ciężko szedłem przez noc i pokonałem 72 z 110 mil z około 24 godzinami do końca. Byłem podniecony, ale dość pobity. Ostatnie 110 udało mi się ukończyć w 36 godzin, ale biegałem na pusto. Skończyło mi się jedzenie i nie spałem przez całą noc.

Zalecana: